GÓRY SOWIE - POŁOŻENIE, SUROWCE MINERALNE

Położenie i ukształtowanie.

Góry Sowie (czes. Sovi hory, niem. Eulengebirge) - pasmo górskie w Sudetach Środkowych w południowo - zachodniej części Polski (woj. dolnośląskie). Góry Sowie zajmują powierzchnię ok. 200 km². Rozciągają się na długości około 26 km (35 km licząc po linii grzbietowej) i szerokości do 13 km. Na zachodzie i północnym-zachodzie dolina Bystrzycy oddziela je od Gór Wałbrzyskich, na południu sąsiadują z Obniżeniem Noworudzkim i Kotliną Kłodzką, na południowym-wschodzie poprzez Przełęcz Srebrną łączą się z Górami Bardzkimi. Granice Gór Sowich są w terenie wyznaczone w sposób dobrze widoczny.

Ze względu na różnice w budowie geologicznej Góry Sowie nie tworzą jednolitego masywu. Część północno - zachodnią jest silnie rozczłonkowana dolinami dopływów Bystrzycy na poszczególne garby i grzbiety. Centralna część Gór Sowich, między Przełęczą Walimską a Przełęczą Srebrną, tworzy jednolite pod względem geologicznym, pasmo którego kulminację stanowi najwyższy szczyt Gór Sowich - Wielka Sowa (1015 m n.p.m. ). Płytkie przełęcze: Walimska, Jugowska i Woliborska dzielą to pasmo na kilka segmentów o zbliżonej rzeźbie powierzchni szczytowej ze słabo wyróżniającymi się kulminacjami Rymarz, Kalenica, Popielak, Szeroka, Malinowa i Gołębia. Góry Sowie w części północno - wschodniej opadają stromym (400 - 500 m) progiem na linii sudeckiego uskoku brzeżnego. Część południowo - zachodnia schodzi kilkoma stopniami do Obniżenia Noworudzkiego, tworząc dość złożony układ drobnych grzbietów i garbów.


krajobraz Gór Sowich krajobraz we mgle kamienna wieża widokowa na szczycie Wielkiej Sowy

Geneza nazwy.

Na terenie Gór Sowich nigdy nie było wielkiej populacji sów ani wydarzeń z nimi związanych. Skąd więc nazwa Góry Sowie? Dziś ciężko wskazać jednoznacznie ale najbardziej prawdopodobna jest teoria że Eulengebirge (tłum. Góry Sowie) to przekształcona nazwa staroniemieckiego, jeszcze z czasów średniowiecza określenia "Aulengebirge" - czyli pasma górskiego, poprzecinanego szczelinami i przełęczami. Z biegiem lat słowo "Aulen" przekształciło się w "Eulen" i nie ma związku z sowa, sówką czy innym ptakiem nocnym (obecnym znaczeniem/ tłumaczeniem słowa Eule).

Inną, ale bardzo ciekawa teoria nazewnicza związana jest z Celtami. Pierwsze ślady osadnictwa na terenie Gór Sowich pochodzą z paleolitu, a więc starszej epoki kamiennej. Ich potwierdzeniem są znaleziska z okolic Bielawy i Grodziszcza - narzędzia wykonane z kamienia. W V-IV wieku p.n.e. tereny te odwiedzali Celtowie (odłam przybyły z południa, związany z kulturą lateńską), którzy mieli tutaj szukać złota. Według tej teorii nazwa gór pochodzi od celtyckiego słowa jilova (złoto). Z tego słowa wywodzi się polskie iłować (płukać złoto). Późniejsze transformacje tej nazwy zakończyły się niemieckim Eulen.

Surowce mineralne.

Obszar zaliczany do Gór Sowich, poza złożami węgla kamiennego i łupków ogniotrwałych jest w zasadzie ubogi w surowce mineralne. Dominujące tu gnejsy jako kamień budowlany nie są eksploatowane na większą skalę, choć w przeszłości wykorzystywano je lokalnie w budownictwie, m.in. do budowy zapory wodnej w Zagórzu Śląskim., przy wznoszeniu mostów i wiaduktów a także przy budowie kościołów w Świdnicy i Dzierżoniowie. Z innych surowców, nie mających jednakże większego znaczenia gospodarczego, wymienić można baryt, występujący w rejonie miejscowości Jedlina, Kamionki i Głuszyca a także galenę, towarzyszącą żyłom bazaltowym (Kamionki, Bystrzyca Górna, Lubachów, Zagórze Śląskie).

Park krajobrazowy gór sowich.

W 1991 roku powołano do życia Park Krajobrazowy Gór Sowich, obejmujący środkową i najwyższą część masywu sowiogórskiego z kulminacją Wielka Sowa, Kalenica i Słoneczna (ograniczonych szosami Walim - Pieszyce i Wolibórz - Jodłownik) oraz odosobnione wzniesienie Włodarz. Park nie posiada otuliny, a jego powierzchnia wynosi 8140 ha. Pozostała część, pomiędzy Doliną Bystrzycy na północy a Przełęczą Srebrną (i dalej Przełęczą Kłodzką) na południu, objęta została ochroną dopiero w 1998 r. w ramach Obszaru Chronionego Krajobrazu Góry Sowie i Bardzkie. Park ma na celu zachowanie walorów przyrodniczych, historycznych i kulturowych oraz stwarza możliwość zorganizowania wypoczynku i turystyki w warunkach racjonalnego gospodarowania. Położenie parku według administracji Lasów Państwowych: Nadleśnictwo Świdnica, Nadleśnictwo Jugów, Nadleśnictwo Wałbrzych, Nadleśnictwo Bardo Śląskie.

Legendy gór sowich.

Legenda o nazwie Gór Sowich. Pewien kmieć miał siedem córek, jedną piękniejszą od drugiej. Kmieć był niestety prawdziwym tyranem, nic więc dziwnego, że gdy dziewczęta dorosły, zaczęły się buntować, czuły się w rodzinnym domu jak w więzieniu. Pewnego razu kupiec z dalekich krajów, dał dziewczętom chustę mającą niezwykłą moc, mogła ona przemienić każdego, kto ją posiadał, w zwierzę. Kupiec ostrzegł jednak siostry, że trzecia przemiana jest nieodwracalna. Dziewczęta zaplanowały ucieczkę z domu. Skierowały się w góry, mając nadzieję, że tam ojciec ich nie dogoni. Na wieść o zniknięciu córek kmieć wpadł w straszny gniew, poprosił miejscową wiedźmę o czarodziejską gałązkę bukową, która pozwalała zmieniać wygląd. Wyruszył w pogoń. Biedne dziewczęta z jednego ze szczytów zobaczyły ojca i natychmiast pomachały chustą, zamieniając się w szybkie zające. Ojciec bez zastanowienia przybrał postać jastrzębia, który wzniósł się wysoko, aby potem z niebywałą prędkością spaśćz obłoków i chwycić je w szpony. Gdy córki zobaczyły cień ptasich skrzydeł, stały się rączymi, pięknymi łaniami. I ojciec błyskawicznie zmienił postać. Tym razem jako wilk rzucił się w pogoń za córkami. Siostry pamiętały, że przemieniając się trzeci raz, pozostaną już na zawsze w zwierzęcej postaci, niestety wilk-ojciec był już tuż-tuż. Przerażone córki zmieniły się w sowy i odleciały, szukając schronienia w lesie. Ojciec wrócił do domu. Teraz dopiero, siedząc samotnie w pustej chacie, zrozumiał, co uczynił. Wieczorami córki-sowy siadywały na drzewie niedaleko rodzinnego domu, a góry niosły echem do wszystkich okolicznych wiosek ich smutne pohukiwania. Ludzie zaczęli nazywać góry Sowimi, i tak też do dzisiaj pozostało.

Legenda o szwedzkim generale. Podczas wojny, która trwała aż lat trzydzieści, poległ pewien generał dowodzący szwedzkimi wojskami. Pochowano go na szczycie Wielkiej Sowy, ale mówiono, że dusza zmarłego nie może zaznać spokoju. Na górskich dróżkach widywano ducha starego generała, ubranego w wojskowy strój, ze złotymi guzikami i złotymi epoletami. Na nogach miał szklane buty. Pewnego razu szedł z Sokolca do Rzeczki chłop, niósł w kobiałce dwie kopy jaj. Gdy zobaczył na swej drodze wojskowego w szklanych butach, z wielką dziurą na paluchu w skarpecie, zaczął się śmiać i naigrywać z generała. Niewiele myśląc, podniósł z ziemi kamień i wycelował w generalski but. Jednak Generał wykazał się sprytem i refleksem, odbił kamień, który wpadł do kosza pełnego jaj. Chłop nie miał [ szczęśliwej miny, gdy w kobiałce zobaczył największą w swoim życiu jajecznicę, zrobiona była ze 120 jaj!

Legenda o żelaznej lipie. Król pruski Fryderyk II, którego zwano Wielkim, wracał spod Burkatowa z kolejnej zwycięskiej bitwy. A że lubił proste wojskowe życie i proste jadło, zatrzymał się w przydrożnej karczmie, we wsi Podlesie. Konia dostojnego gościa przywiązano do lipy rosnącej obok karczmy, a samego króla starano się ugościć wedle przysłowia: „czym chata bogata". Karczmarz wiedział, że' wreszcie szczęście się do niego uśmiechnęło, sprowadzając w jego skromne progi samego króla. Postanowił troszkę szczęściu dopomóc i gdy tylko Fryderyk odjechał, wszem i wobec rozgłaszał, że sam król (i królewski koń) byli jego gośćmi. Okoliczni chłopi i podróżni przychodzili, aby zobaczyć „królewską lipę" i miejsce, gdzie zasiadał władca. Od tej pory na brak gości karczmarz nie narzekał. Gdy wiele lat później podczas burzy wiekowe drzewo przewróciło się, na rozkaz Fryderyka Wilhelma IV odlano z żeliwa pień lipy. W żelaznym drzewie umieszczono drzwiczki z napisem: „Już złamany pień, do którego przywiązałeś swego konia Fryderyku! Jednak z upływem czasu pamięć nie ginie". I pamięć o krótkiej królewskiej wizycie w małej wiosce Podlesie nie zginęła, jeszcze dzisiaj możemy tam zobaczyć żelazną lipę.

Legenda o nocnym myśliwym. W dawnych czasach pojawiał się w Górach Sowich Nocny Myśliwy. Płatał ludziom figle, ale czasem potrafił nawet na śmierć wystraszyć. Krążyły plotki, że to sam Duch Gór przybiera postać Myśliwego. Bano się go, opowiadano o nim dziwne historie. Nie przejmował się tymi opowieściami pewien chłop z Walimia, znany z tego, że lubił się w karczmie przechwalać, szczególnie gdy wypił kilka kufli piwa. Założył się nawet, że jeszcze tej nocy pójdzie w góry, stanie oko w oko z Nocnym Myśliwym i pokaże, kto tu naprawdę rządzi!. Kiedy znalazł się w gęstym lesie, porastającym zbocza sowiogórskich szczytów, pojawiła się przed nim postać, wokół której biegała sfora kolorowych psów. Chłop pomyślał, że coś mu się przywidziało, gdy nagle usłyszał: „Zadrwiłeś z Nocnego Myśliwego, zobaczysz zatem, co cię czeka!" I wtedy spod pobliskiego krzewu wypełzł gruby i długi wąż. Zdjęty strachem chwalipięty z Walimia zamknął oczy i w myślach zaczął żegnać się z życiem. Gdy się rano obudził, wokół niego nie było nikogo. Na trzęsących się nogach wrócił do wsi i gdy ludzie pytali, co się stało, drżącą ręką wskazywał na góry. Od tego czasu nigdy się już do nikogo nie odezwał, jakby bał się nawet wymówić imię Nocnego Myśliwego.

Legenda o wiernym psie. Legenda ta związana jest z zamkiem Grodno i można z nią się zapoznać pod tym linkiem (kliknij) kliknij aby dowiedzieć się więcej o Zamku Grodno

Legenda o pięknej Małgorzacie. Podobnie jak legenda wyżej jest związana z zamkiem Grodno (kliknij) kliknij aby dowiedzieć się więcej o Zamku Grodno

Najwyższe szczyty gór sowich.

Tekst, mapy, zdjęcia opracowano na podstawie: